
Udało się za pierwszym razem
Doktor Adamczyk wraz z całym zespołem pomógł nam spełnić marzenie. Kiedy inne kliniki nas zbywały, trafiliśmy po 6 latach do doktora Adamczyka - wszystko poszło sprawnie, za pierwszym razem się udało.
Wzruszające filmy z relacjami naszych pacjentów. Starania o dziecko i nasza klinika leczenia niepłodności we wspomnieniach par.
Prawdziwe historie o leczeniu niepłodności opisane przez naszych pacjentów.
Doktor Adamczyk wraz z całym zespołem pomógł nam spełnić marzenie. Kiedy inne kliniki nas zbywały, trafiliśmy po 6 latach do doktora Adamczyka - wszystko poszło sprawnie, za pierwszym razem się udało.
Z ogromną radością chcielibyśmy poinformować, że nasza piękna córeczka przyszła na świat 24 lipca. Jest absolutnie doskonała i zdrowa – nie możemy wyrazić słowami naszej wdzięczności i szczęścia.
Zanim trafiliśmy do dr Bączkowskiego o dziecko staraliśmy się od pięciu lat i tak chodziłam od ginekologa do endokrynologa, który stwierdził że mam za wysokie TSH i prolaktynę. Dopiero jak trafiłam do dr Bączkowskiego okazało się że mam PCOS.
Od zawsze wiedzieliśmy z mężem, że naszym największym marzeniem jest zostać rodzicami. Choć przeczuwałam, że droga do tego może być trudna ze względu na moje PCOS, w maju 2022 roku postanowiliśmy, że jesteśmy gotowi, by spróbować.
Wraz z mężem chcielibyśmy opowiedzieć historię o walce o nasze marzenie. Po dwóch latach starania podjęliśmy decyzję o przebadaniu nas obojga. Niestety wyniki męża jak i moje nie były rewelacyjne. Mąż zerowa morfologia plemników, słaba ruchliwość u mnie PCOS i niedoczynność tarczycy.
Nasza podróż do bycia rodzicami nie była łatwa. Przez dwa długie lata staraliśmy się o dziecko – z nadzieją, zaufaniem, ale też coraz większym niepokojem. Każdy kolejny miesiąc bez upragnionych dwóch kresek był bolesnym przypomnieniem, jak kruche potrafią być marzenia.
Wraz z mężem chcielibyśmy się podzielić naszą historią, która doprowadziła nas do narodzin upragnionego maleństwa. Na początku gdy tylko zaczęliśmy starania okazało się że wyniki badań nas obojga pozostawiają wiele do życzenia a wręcz jeden z lekarzy powiedział: ,,nie jesteście Państwo materiałem na rodziców, a Pani nigdy nie będzie matką".
Swoją wiadomość zacznę od wyrażenia wielkiej wdzięczności za spełnienie naszego marzenia w drodze do rodzicielstwa dr Jarosławowi Niemoczyńskiemu (ogromny szacunek za wiedzę, za duże pokłady cierpliwości, przede wszystkim do mnie, za każdy etap leczenia a później prowadzenia ciąży - nie wyobrażaliśmy sobie, aby ktokolwiek inny mógł prowadzić naszą ciąże, ZA WSZYSTKO), całemu zespołowi Pań położonych, anestezjologom, embriologom z Bociana przy Stawki 2a. Działajcie dalej, bo Wasza praca naprawdę ma sens!
Z mężem jesteśmy razem bardzo długo - 23 lata, ale dopiero kilka lat temu zaczęliśmy myśleć o dziecku. Byliśmy i jesteśmy razem bardzo szczęśliwi, mamy pasje, nie odczuwaliśmy braku... Do czasu kiedy mąż, końcem zeszłego roku, zrobił podstawowe badania. To było jak wyrok. Oligospermia ekstremalna.
Od zawsze wiedzieliśmy, że chcemy mieć dzieci. Jeszcze spotykając się jako młoda, zakochana para, marzyliśmy, że będzie chłopiec i dziewczynka (chłopiec pójdzie na sztuki walki, a dziewczynka na taniec), że będzie tak cudownie… Trzy lata po ślubie postanowiliśmy, że już czas na pierwsze dziecko. Pierwszy rok starań na luzie, bez stresu, bez lekarzy, przecież nikt nie zakłada z góry, że coś może być nie tak, że może być problem. Styczeń 2009, upragnione dwie kreski na teście, nasza radość nie zna granic. Pierwsza wizyta u lekarza, wizyta na której miałam usłyszeć „gratulacje jest pani w ciąży”, a słyszę „brak pulsu, płód obumarły, proszę się zgłosić do szpitala”. Nie da się opisać, co wtedy czułam, moja rozpacz była ogromna, a pobyt w szpitalu to kolejna trauma, bo leżałam na sali z ciężarnymi.
Doktor Adamczyk wraz z całym zespołem pomógł nam spełnić marzenie. Kiedy inne kliniki nas zbywały, trafiliśmy po 6 latach do doktora Adamczyka - wszystko poszło sprawnie, za pierwszym razem się udało.
Z ogromną radością chcielibyśmy poinformować, że nasza piękna córeczka przyszła na świat 24 lipca. Jest absolutnie doskonała i zdrowa – nie możemy wyrazić słowami naszej wdzięczności i szczęścia.
Zanim trafiliśmy do dr Bączkowskiego o dziecko staraliśmy się od pięciu lat i tak chodziłam od ginekologa do endokrynologa, który stwierdził że mam za wysokie TSH i prolaktynę. Dopiero jak trafiłam do dr Bączkowskiego okazało się że mam PCOS.
Od zawsze wiedzieliśmy z mężem, że naszym największym marzeniem jest zostać rodzicami. Choć przeczuwałam, że droga do tego może być trudna ze względu na moje PCOS, w maju 2022 roku postanowiliśmy, że jesteśmy gotowi, by spróbować.
Wraz z mężem chcielibyśmy opowiedzieć historię o walce o nasze marzenie. Po dwóch latach starania podjęliśmy decyzję o przebadaniu nas obojga. Niestety wyniki męża jak i moje nie były rewelacyjne. Mąż zerowa morfologia plemników, słaba ruchliwość u mnie PCOS i niedoczynność tarczycy.
Nasza podróż do bycia rodzicami nie była łatwa. Przez dwa długie lata staraliśmy się o dziecko – z nadzieją, zaufaniem, ale też coraz większym niepokojem. Każdy kolejny miesiąc bez upragnionych dwóch kresek był bolesnym przypomnieniem, jak kruche potrafią być marzenia.
Wraz z mężem chcielibyśmy się podzielić naszą historią, która doprowadziła nas do narodzin upragnionego maleństwa. Na początku gdy tylko zaczęliśmy starania okazało się że wyniki badań nas obojga pozostawiają wiele do życzenia a wręcz jeden z lekarzy powiedział: ,,nie jesteście Państwo materiałem na rodziców, a Pani nigdy nie będzie matką".
Swoją wiadomość zacznę od wyrażenia wielkiej wdzięczności za spełnienie naszego marzenia w drodze do rodzicielstwa dr Jarosławowi Niemoczyńskiemu (ogromny szacunek za wiedzę, za duże pokłady cierpliwości, przede wszystkim do mnie, za każdy etap leczenia a później prowadzenia ciąży - nie wyobrażaliśmy sobie, aby ktokolwiek inny mógł prowadzić naszą ciąże, ZA WSZYSTKO), całemu zespołowi Pań położonych, anestezjologom, embriologom z Bociana przy Stawki 2a. Działajcie dalej, bo Wasza praca naprawdę ma sens!
Z mężem jesteśmy razem bardzo długo - 23 lata, ale dopiero kilka lat temu zaczęliśmy myśleć o dziecku. Byliśmy i jesteśmy razem bardzo szczęśliwi, mamy pasje, nie odczuwaliśmy braku... Do czasu kiedy mąż, końcem zeszłego roku, zrobił podstawowe badania. To było jak wyrok. Oligospermia ekstremalna.
Od zawsze wiedzieliśmy, że chcemy mieć dzieci. Jeszcze spotykając się jako młoda, zakochana para, marzyliśmy, że będzie chłopiec i dziewczynka (chłopiec pójdzie na sztuki walki, a dziewczynka na taniec), że będzie tak cudownie… Trzy lata po ślubie postanowiliśmy, że już czas na pierwsze dziecko. Pierwszy rok starań na luzie, bez stresu, bez lekarzy, przecież nikt nie zakłada z góry, że coś może być nie tak, że może być problem. Styczeń 2009, upragnione dwie kreski na teście, nasza radość nie zna granic. Pierwsza wizyta u lekarza, wizyta na której miałam usłyszeć „gratulacje jest pani w ciąży”, a słyszę „brak pulsu, płód obumarły, proszę się zgłosić do szpitala”. Nie da się opisać, co wtedy czułam, moja rozpacz była ogromna, a pobyt w szpitalu to kolejna trauma, bo leżałam na sali z ciężarnymi.