Nikt nie słuchał, że to jest poronienie. W końcu mąż poszedł do ginekologa i naświetlił, jaki jest problem, i dostałam tabletki, po których mi się wszystko oczyściło. Gdyby nie to, już by mnie nie było.
Po tak traumatycznych przeżyciach dalej zaczęliśmy szukać pomocy u profesorów, ale nikt nie zlecał badań, tylko in vitro ze względu na wiek, miałam wtedy 32 lata i tak było ciągle. Nie byliśmy przekonani do in vitro, ponieważ jeśli organizm odrzuca mi kolejną ciążę, jakaś musi być przyczyna. Walczyliśmy o dziecko i poddawaliśmy się. Już nie miałam ochoty jeździć od lekarza do lekarza i słuchać tych samych odpowiedzi. Wtedy właśnie moja siostra poleciła mi Pana dr Bartosza Pietrzyckiego. Poszłam i zmieniłam zdanie, postanowiłam jeszcze raz zawalczyć o nasze szczęście.
Doktor Pietrzycki zlecił nam szereg badań na podstawie których określił nasze szanse na posiadanie potomstwa. Na początku nie udawało się zajść w ciąże, więc umówiona byłam na zabieg inseminacji na sierpień, ale zdarzył się cud i w kwietniu okazało się, że jestem w ciąży. Cała ciąża prowadzona była przez Pana Bartosza Pietrzyckiego, miałam wspaniałą opiekę, wspaniały poród i nasze cudowne dziecko, któremu na imię Szymon. Urodziłam synka, mając 38 lat, jest zdrowym, energicznym dzieckiem. Wielkie podziękowanie Panu dr. Pietrzyckiemu i Klinice Bocian za wspieranie małżeństw w trudnym rodzicielstwie.