Po raz drugi los uśmiechnął się do nas 28.09.2017 roku. Jaś przyszedł na świt jako wcześniak w 35. tygodniu ciąży, przez cesarskie cięcie. Tym razem nie obyło się bez komplikacji. Z przodującym centralnie i wzrastającym łożyskiem musiałam dużo leżeć, przez co lekarz prowadzący zadecydował o wcześniejszym rozwiązaniu ciąży. Jaś urodził się z wrodzonym zapaleniem płuc, głęboką anemią, przez co potrzebował natychmiastowej transfuzji krwi (1 punkt w skali Apgar). Długie tygodnie spędziliśmy w szpitalu, gdzie Jaś powoli wracał do zdrowia. Po tygodniach rehabilitacji i konsultacjach ze specjalistami dziś nie ma śladu po wcześniactwie. Jest bardzo żywym malcem.
Nie ma takich słów, które wyrażą naszą wdzięczność. Z całego serca dziękujemy całemu personelowi kliniki, a w szczególności doktorowi Grygorukowi, który zawsze służył swoją pomocą oraz doktorowi Pietrzyckiemu, który dwukrotnie przyczynił się do naszego cudu.